Można tylko żałować, że książki dla dzieci stanowią tak niewielką część dorobku literackiego Jerzego Ficowskiego. Wszystko bowiem, co dzieciom poświęcił, jest wyjątkowe i ma w polskiej literaturze dziecięcej miejsce szczególne. Dotyczy to zwłaszcza Gałązki z Drzewa Słońca, literackiego opracowania zbioru baśni cygańskich, pierwszego w Polsce o tak szerokim adresie i zasięgu oddziaływania. Gałązka... jest nie tylko książką o wybitnej literackiej urodzie, lecz także pierwszym dobitnym znakiem sprzeciwu wobec zadomowionego w utworach dla dzieci złowieszczego i demonicznego stereotypu Cygana - złodziejaszka i wydrwigrosza, porywacza i dręczyciela dzieci, ale przede wszystkim obcego - kogoś kogo zrozumieć ani zaakceptować nie można. Ulegały temu stereotypowi największe pióra i najwyższe moralne autorytety, co trzeba wyznać ze skruchą.
Baśnie ze zbioru Ficowskiego nie są bezpośrednią polemiką z tym stereotypem. Wprowadzają do wewnątrz cygańskiego porządku świata, sprawiając, że czytelnik staje się uczestnikiem, świadkiem i powiernikiem jego tajemnic. Narrator, który wciela się w starego bajarza z cygańskiego taboru, uczy się słuchania baśni wyśpiewywanych przez ptaki, opowiadanych przez leśny wiatr, wypowiadanych w mowie zwierząt, utrwalonych w formie znaków na śniegu - przekazów nie znających pisma ani druku. Wraz z tą nauką poznaje kodeks wartości cygańskiego świata: tęsknotę za przestrzenią, potrzebę wędrowania i swobody, umiłowanie lasu, ptaków i gwiazd. Wartości te budują wątki baśni, tworząc zarazem ich punkt wyjścia, morał i przesłanie. Zły książę w opowieści o cudownym ptaku nie potrafił odnaleźć cygańskiego skarbu, mógł go tylko zniszczyć, zamykając Cygankę w lochu i odbierając jej wolność. Wygnane dzieci nie chciały połowy królestwa w nagrodę: wybrały wóz cygański i parę koni, ponieważ samo wędrowanie było dla nich najważniejszym skarbem. W tym świecie tak bliskim natury, tajemniczym i niepojętym, rozpościerającym się na pograniczu jawy i snu, ceni się też spryt, celny żart i dowcip, bo wiadomo, że Cygan potrafi okpić nawet diabła.
Przyglądając się temu, jak autor wydobywa z kultury Romów wartości bliskie dziecku i jego rozumieniu świata, czyniąc z Cygana poniekąd wieczne dziecko, w dziecku zaś odwołując się do tego, co w nim jest z wiecznego Cygana - zaczynamy nagle bardzo wiele rozumieć. Nawet w jakimś przebłysku myśli pojmujemy, dlaczego pedagogiki mieszczańskie z takim upodobaniem przeczerniały postacie Romów - chodziło w nich wszak o to, aby dziecko jak najszybciej przestało być dzieckiem, jak dziecko czuć i myśleć. Dlatego też dzisiaj, kiedy najmłodsi tak często pozbawieni są dzieciństwa w imię dostatniego i ustabilizowanego życia w przyszłości - Gałązka z Drzewa Słońca może być cenną nauką dla niejednego rodzica i wychowawcy. (...)
Joanna Papuzińska, "Nowe książki